Try using it in your preferred language.

English

  • English
  • 汉语
  • Español
  • Bahasa Indonesia
  • Português
  • Русский
  • 日本語
  • 한국어
  • Deutsch
  • Français
  • Italiano
  • Türkçe
  • Tiếng Việt
  • ไทย
  • Polski
  • Nederlands
  • हिन्दी
  • Magyar
translation

To jest post przetłumaczony przez AI.

ModuMaru

Osoba, która szaleńczo uczyła się, aby dostać się na Uniwersytet Seulski, a teraz mówi, że jej życie jest zrujnowane

  • Język pisania: Koreański
  • Kraj referencyjny: Wszystkie kraje country-flag

Wybierz język

  • Polski
  • English
  • 汉语
  • Español
  • Bahasa Indonesia
  • Português
  • Русский
  • 日本語
  • 한국어
  • Deutsch
  • Français
  • Italiano
  • Türkçe
  • Tiếng Việt
  • ไทย
  • Nederlands
  • हिन्दी
  • Magyar

Tekst podsumowany przez sztuczną inteligencję durumis

  • W liceum byłam pierwszą w kraju i chciałam dostać się na wydział lekarski Uniwersytetu Seulskiego, ale podczas egzaminu maturalnego nie udało mi się i musiałam powtarzać rok. W końcu dostałam się na wydział nauk przyrodniczych Uniwersytetu Seulskiego.
  • Na uniwersytecie zainteresowałam się mediami i dziennikarstwem. Po ukończeniu studiów przygotowywałam się do egzaminu na nauczyciela, ale nie udało mi się. Obecnie pracuję w pracy z małym wynagrodzeniem, ale „w sam raz dla kobiety z dzieckiem”.
  • Wyszłam za mąż za mężczyznę z dobrym pochodzeniem, ale po ślubie codziennie tęsknię za ucieczką od rzeczywistości, w której muszę gotować śniadanie mężczyźnie, którego nie kocham.

Liceum, druga klasa.

Wtedy wszystko było jasne,

ale tego dnia moja głowa była tak czysta, że ​​mgła w niej się rozproszyła,

a ja poczułem ostry blask.

Tego dnia podczas próby maturalnej

po raz pierwszy zdobyłem miejsce w kraju.

W liceum dla dziewcząt w prowincji, gdzie powiesili baner "Jedna osoba na Uniwersytecie Warszawskim",

stałem się bogiem dla nauczycieli i moich rówieśników.

Moim marzeniem od zawsze była medycyna.

W szkole podstawowej marzyłem o byciu naukowcem, pianistą,

ale w środkowej szkole, kiedy biznes mojego ojca zbankrutował,

zdecydowałem, że bycie lekarzem jest najlepszym rozwiązaniem.

Chyba nauczyłem się tego z telewizji lub powieści,

lekarz zyskuje uznanie, pieniądze i pomaga innym,

dlatego wydawało mi się, że to jedyny sposób na życie,

który można nazwać "sukcesem" w rzeczywistości.

Zaznaczyłem sobie medycynę na Uniwersytecie Warszawskim i

choć czasem podczas prób maturalnych pojawiał się wynik negatywny,

w tej niewielkiej szkole,

gdzie byłem "najlepszym uczniem", byłem pełen siebie.

Usłyszałem od starszej siostry, która w poprzedniej klasie

w ostatniej chwili, ze względu na stres,

zamiast na Uniwersytet Warszawski,

zdecydowała się na Uniwersytet Jagielloński na medycynę,

i w głębi duszy się z tego śmiałem.

"Ona miała bogatych rodziców, więc mogła sobie pozwolić na rozluźnienie."

W czasach, kiedy uczeń z biednej rodziny zdawał na Uniwersytet Warszawski,

"Gazeta Wyborcza" pisała o tym artykuł.

Nie ukrywałem, że moja rodzina była biedna,

a że nie stać mnie było na korepetycje,

chwaliłem się tym, że mimo to dobrze się uczę.

Byłem otyły i nieprzystojny, ale

byłem tak pewny siebie, że nawet nie zazdrościłem ładnym dziewczynom.

Spadłem na maturze.

O 40 punktów niżej niż podczas prób maturalnych.

Zdałem na Uniwersytet Warszawski na medycynę, ale powiedziałem, że nie pójdę,

a nawet złożyłem podania na trzy uczelnie, ale wszystkie odrzucili.

Nie byłem zbyt zmartwiony.

Kiedy na zakończeniu roku szkolnego nauczyciele patrzyli na mnie ze współczuciem,

poczułem coś podobnego do bólu, ale

byłem pewien, że gdybym spróbował jeszcze raz, mi się uda.

Zacząłem powtarzać rok i z każdym dniem stawałem się coraz bardziej przygnębiony.

Chciałem iść do znanego w Warszawie liceum,

gdzie nie było potrzeby zdawać egzaminów wstępnych,

a to było przedstawione jako wielkie przywilej.

Po raz pierwszy poczułem żal do moich biednych rodziców.

Znalazłem liceum w moim mieście, gdzie mogłem powtarzać rok za darmo,

i tam zacząłem naukę.

My i reszta powtarzających rok uczyliśmy się cynizmu i dorastaliśmy.

Przez chwilę miałem wrażenie, że świat kręci się wokół mnie,

ale nagle zimne i mroczne powietrze zaczęło mnie otaczać.

Ucząc się, jak nie dać sobie wmówić, że jestem gorszy od innych,

stopniowo stawałem się dorosły, choć nie taki, o jakim marzyłem.

Dorosłość wymagała ode mnie rezygnacji z pewnych funkcji mózgu,

które pozwalają skupić się na jednej rzeczy.

Trudno było mi spędzić cały dzień tylko rozwiązując problemy matematyczne.

W górę i w dół, z wynikiem nieco gorszym niż w ostatniej klasie liceum,

zakończyłem rok powtórzenia,

i udawałem, że jestem spokojny z faktu, że pójdę na Uniwersytet Jagielloński.

Otrzymałem wyniki matur, które dawały mi szansę na medycynę na Uniwersytecie Medycznym w Warszawie.

(W tamtych czasach zasady rekrutacji były nieco inne.)

Znalazłem się w obliczu desperacji, gorszej niż ta z ostatniej klasy liceum.

Ponieważ nie dałem z siebie wszystkiego, poczucie beznadziei było silniejsze.

Nauczyciel z liceum, który miał być moim doradcą,

z wyraźnym brakiem entuzjazmu,

powiedział: "Złóż podanie na medycynę tutaj, tutaj i tutaj",

i wtedy poczułem nagły przypływ gorąca.

Nie konsultowałem się z nikim,

złożyłem podanie na nauki przyrodnicze na Uniwersytecie Warszawskim.

Przez całe dzieciństwo uczyłem się tylko,

a teraz świat wydawał mi się niesprawiedliwy.

Dlaczego tak mi się to przytrafiło?

Z desperacją walcząc o zwycięstwo nad światem,

wybiegłem na peryferia drogi, którą dotychczas kroczyłem.

Sprzedałem swoje marzenie, aby zostać studentem Uniwersytetu Warszawskiego.

Moim nieoświeconym rodzicom powiedziałem, że chcę zostać naukowcem.

Byli zadowoleni, że dostałem się na Uniwersytet Warszawski.

Cieszyło mnie, że moi rodzice, którzy ciężko pracują, byli szczęśliwi.

Nauka, którą zacząłem bez przekonania, nie była zbyt interesująca,

i po prostu chodziłem na zajęcia, wyjeżdżałem na wycieczki,

spotykałem się z koleżankami, z którymi nie miałem wiele wspólnego,

robiłem dziwne fryzury w Śródmieściu,

i kupowałem tanie ubrania na targowisku w Nowym Świecie.

Dzięki podróżowaniu i poznawaniu różnych kultur

pod koniec studiów chciałem pracować w mediach.

Moi koledzy, którym nie podobał się ich kierunek studiów,

traktowali swoje specjalizacje jak nadzieję na przyszłość i poszli na studia magisterskie.

Ja porzuciłem specjalizację, która budziła we mnie jedynie niechęć,

i dołączyłem do grupy studenckiej zajmującej się mediami, gdzie było wielu studentów z innych uczelni.

Mężczyzna ze studiów społecznych, z zupełnie innym charakterem niż studenci nauk przyrodniczych, wydawał mi się fascynujący.

Kiedy wyciągnął do mnie rękę, chwyciłem ją i zostałem jego dziewczyną.

Po krótkim związku, który zaowocował tym, że po raz pierwszy w życiu zostałem zdradzony,

rzuciłem studia i ostatni semestr, i zamknąłem się w domu.

Moje oceny, które dotychczas wahały się w granicach 3,0,

na ostatnim semestrze gwałtownie spadły.

Ukończyłem studia, ale

było to gorzkie doświadczenie,

dziesięć razy gorsze niż powtarzanie roku.

Zaczęła się wędrówka bezrobotnego, bez pieniędzy.

Ponieważ sam nie umiałem wybrać ścieżki życiowej,

zgodziłem się na wybór moich rodziców.

Używając nieużywanego dyplomu nauczyciela,

zaczęłam przygotowywać się do egzaminu pedagogicznego.

Była to najbardziej nudna nauka, jaką kiedykolwiek przechodziłam.

Nowa nauka, pedagogika, była powiązana z psychologią i

była całkiem przyjemna, ale tylko w niewielkim stopniu,

a ja musiałam zmierzyć się ponownie ze studiami,

których wcześniej tak chętnie zrezygnowałam.

Kiedy ponownie otworzyłam podręczniki z pierwszego roku,

które czytałam w smutnym pierwszym roku studiów,

poczułem się jak ktoś, kto powtarza całe swoje życie.

Kiedy dowiedziałem się, że mój kolega zdał egzamin,

już nie czułem zdziwienia.

W tym roku nie zdałem egzaminu.

To nie była niewielka różnica.

Potrzebowałam pieniędzy, więc

zostałem nauczycielem kontraktowym na rok.

Pracując z dziećmi, odczuwałem satysfakcję, ale

wciąż czułem pustkę.

Było mi trudno odnaleźć się w społeczeństwie jako młody nauczyciel kontraktowy,

a moje próby budowania więzi z uczniami gimnazjum kończyły się niepowodzeniem.

Pojawiło się studium doktoranckie w dziedzinie medycyny, więc

zastanawiałam się, czy nie wrócić do medycyny,

i w międzyczasie szukałam pracy,

błądząc od jednej do drugiej,

aż w końcu, z powodu "marnowania talentu",

znalazłam miejsce, w którym obecnie pracuję.

Niskie wynagrodzenie,

ale dobre dla kobiety z dzieckiem.

Po długim związku, który towarzyszył moim wędrówkom,

zacząłem chodzić na randki pod koniec dwudziestki.

Dzięki spotkaniom z kobietami, które nie były z elit,

w tamtym czasie

byłam już bardzo nieatrakcyjna.

Chodziłam do salonu fryzjerskiego, ubierałam się w ładne ubrania i podczas spotkań słyszałam:

"Jesteś piękna".

W okresie dojrzewania nie starałam się być ładna,

a że nie byłam ładna,

nawet takie komplementy były dla mnie małe radością.

Podczas jednej z moich licznych randek,

spotkałam "mężczyznę z niezwykle dobrym CV"

w kawiarni hotelowej.

Osoba, która nas przedstawiła, opisała jego ojca, wujka i braci,

a także stan konta jego ojca,

i powiedziała, że ​​to "rzadki przypadek",

i że "jeśli dobrze pójdzie, to będzie to twoja rodzina".

Ja, zatracona w cynizmie, wyśmiewałam jej pomysł,

ale i tak się wystroiłam i poszłam na spotkanie.

"Mężczyzna z niezwykle dobrym CV"

miał dobrą pracę, był zadbany i często się uśmiechał.

Ja również go polubiłam.

Powiedział, że mu się podobam.

Osoba, która nas przedstawiła,

powiedziała mu, że "wreszcie spotkał kobietę o inteligencji i urodzie",

jak wynika z jego relacji.

W przeciwieństwie do swoich braci,

nie studiował na najlepszej uczelni,

więc myślę, że fakt, że skończyłam Uniwersytet Warszawski,

został uznany za "inteligencję", a nie za błąd w systemie.

Ślub był szybki.

Kiedy poszłam pozdrowić jego rodziców w ich przestronnym domu,

w którym na balkonie stało mnóstwo doniczek z orchideami,

jego matka przywitała mnie w sukni, z której dochodził szelest spódnicy.

"Wreszcie poznałam moją synową. Cieszę się.

Będę cię bardzo kochała."

W czasie, gdy te słowa, rodem z dramatu, docierały do moich uszu,

poczułem mały wstrząs.

Podano mi ozdobną poduszkę,

a dwie kobiety przyniosły tacę.

"Czy mogę w czymś pomóc?"

"Nie, zrób to później.

Jesteś taka miła, moja droga."

"Podoba mi się obraz na ścianie."

"Masz dobry gust.

Na świecie nie ma lepszego obrazu niż ten."

Za każdym razem, gdy rozmawiałam z jego matką, ojcem i braćmi,

miałam wrażenie, że jestem na wycieczce w studiu filmowym.

"Moi rodzice są wspaniali, prawda?"

"Tak, są bardzo kulturalni."

Byłam szczera w swoich słowach.

Mój ojciec, który często przeklina, zwłaszcza za kierownicą,

moja matka, typowa babcia, która dba tylko o własną rodzinę,

mój brat, który lubi gry komputerowe,

i których po prostu nie potrafię zrozumieć,

w porównaniu do nich, jego rodzina była "kulturalna".

Jego matka powiedziała mi:

"Ludzie mówią mi, że znalazłam dla swojego syna

inteligentną synową z dobrego domu,

ale ja od początku tego nie chciałam.

Ważne jest, aby kobieta dbała o męża i rodzinę,

a nie o to, jakie ma wykształcenie.

Celowo szukałam rodziny bez takich pretensji."

Tak więc w końcu

zostałam sparowana z "mężczyzną z niezwykle dobrym CV".

Poczułem do niego sympatię, ale

brak było chemii.

Mówiliśmy ze sobą codziennie i często się spotykaliśmy, ale

moja sympatia nie przerodziła się w miłość.

Im bliżej ślubu, tym bardziej stawało się to dla mnie niewygodne.

Niewygodnie, niewygodnie, niewygodnie. Ten dyskomfort narastał,

aż w końcu obudziłem się z krzykiem,

chcąc uciec.

Nagle tęskniłem za moim byłym chłopakiem.

Ale mimo to nie wysiadłem z samochodu, którym jechaliśmy.

"Mój życiowy plan się nie powiódł,

więc chciałam mieć przynajmniej udany ślub,

żeby zobaczyć, jak szczęśliwi są moi rodzice.

Od czasu powtórzenia roku nieustannie im dokuczałam".

Jak tej nocy, kiedy złożyłam podanie na Uniwersytet Warszawski,

zacisnęłam zęby.

Moi rodzice byli tak podekscytowani, że zachowywali się w sposób, którego nie widziałam od lat,

i poświęcili się przygotowaniom do mojego ślubu.

Powiedzieli, że mają moje oszczędności, a za ślub zapłacą sami.

Za prezenty ślubne, które kosztowały więcej niż roczne zarobki mojego ojca,

zapłacili rodzice mojego przyszłego męża.

Wydawali pieniądze w luksusowych sklepach i

moje serce waliło w piersi, a dłonie mi się trzęsły.

Kiedy kupiliśmy naczynia i sztućce za 1300 zł,

wspomniałam o tym, jak w liceum wahałam się przez 20 minut, czy kupić jedną książkę do nauki.

To była łza w oku.

Moi rodzice zapraszali na wesele wszystkich krewnych, nawet tych dalszych.

Koszt posiłku w hotelu wyznaczonym przez przyszłych teściów

wynosił ponad 150 zł od osoby.

Moje przyjaciółki odradzałam przychodzenia, mówiąc: "Po co wam to?"

W dniu ślubu, stojąc w pokoju dla panny młodej i widząc przez uchylone drzwi tłumy gości,

pomyślałam, że wszyscy ci ludzie

zostaną nakarmieni z pieniędzy zarobionych przez mojego ojca,

i moje ręce, trzymające bukiet, zaczęły się pocić.

Spodziewałam się, że przyszły teść pokryje koszty wesela,

ponieważ moi rodzice byli biedni, ale

podczas skromnego obiadokolacji przed ślubem, nie poruszyłam tego tematu.

Zamieszkaliśmy w mieszkaniu mojego męża, które jego rodzice kupili wcześniej,

i często zapraszałam do niego przyjaciół.

Moje koleżanki uznały mnie za "przyjaciółkę, która wyszła za mąż i się poprawiła".

Dziewczyny po trzydziestce, które uznały się za "realistyczne",

otwarcie przyznały się, że moje wesele w hotelu i mieszkanie

są ich marzeniami.

Czy to ta sama psychika, co u dziewczyn, które stały w kolejce do mojego biurka,

aby zapytać o zadanie domowe z matematyki?

Zastanawiałam się bez sensu.

Nie wiedzą, że ja, która chciałabym pospać dłużej,

wstaję codziennie rano,

gotowuję śniadanie dla mężczyzny, którego nie kocham,

i codziennie marzę o ucieczce.

W weekendy, kiedy gosposia domowa odchodzi,

ja staję się gosposią w domu mojej teściowej.

Gotuję, żeby nakarmić ich wszystkich,

układam jedzenie na ogromnych talerzach,

i obserwuję, czy ktoś nie zauważy mojego zdenerwowania.

W moim życiu, które tak szybko się skończyło,

zapłaciłam za to, że żyję bez pracy,

i teraz codziennie odczuwam karę.

Jestem gorsza od siebie sprzed lat, która nie zdała na studia, nie zdała egzaminu pedagogicznego,

i nie miała czasu na przygotowania do ślubu.

Nie wiem, jak wrócić.

ModuMaru
ModuMaru
ModuMaru
ModuMaru
Mężczyzna, który dowiedział się, że ma starszą siostrę, gdy był dorosły Historia o autorze, który po latach dowiedział się, że w dzieciństwie stracił siostrę w wypadku samochodowym, a mimo to wciąż ją widywał we śnie. Autor, przepełniony niepokojem, z czasem odkrył, że sny pomogły mu odzyskać wspomnienia z przeszłości, a on

2 maja 2024

Bezdomny kot Brak podglądu w durumis AI.

2 maja 2024

Dziewczyna-kot Brak podglądu dla durumis AI.

1 czerwca 2024

Pozwólcie, że się przedstawię, jestem introwertykiem... Nieśmiała i cicha kobieta od dzieciństwa w końcu odkryła swoją tożsamość jako introwertyczka. Zmagając się z trudnościami i ciężką pracą, udało jej się pokonać trudne chwile i stać się odnoszącą sukcesy księgowa. Teraz przekazuje swoje doświadczenie innym
DUNIA INTERNET
DUNIA INTERNET
DUNIA INTERNET
DUNIA INTERNET

19 marca 2024

[Czytanie] Sztuka zadawania pytań, która zmienia życie Po powrocie z podróży po Europie po rezygnacji z pracy, autor odkrył, że odpowiedzią na życie jest książka i przez 3 miesiące skupiał się na czytaniu. Dzięki książkom poznał prawdę o życiu, poszerzył wąskie horyzonty, odzyskał pewność siebie i odkrył nowe
Nahee Noh
Nahee Noh
Nahee Noh
Nahee Noh
Nahee Noh

20 marca 2024

Artystka z autyzmem, Kang Seon-a, „Mama Park Jeong-suk” Seon-a, dziecko z autyzmem, dzięki wysiłkom swojej mamy osiągnęła zdumiewający rozwój i stała się malarką. To wzruszająca historia o rozwoju Seon-a, która dzięki życiu szkolnemu rozwinęła umiejętności społeczne i zawodowe, stając się niezależną. Imponując
NEWS FDN (다큐)
NEWS FDN (다큐)
NEWS FDN (다큐)
NEWS FDN (다큐)
NEWS FDN (다큐)

14 kwietnia 2024

<Welcome to the Marriage Information Agency> Czy prawdziwe małżeństwo jest możliwe? [1] Po przeczytaniu internetowego wpisu, że w wieku 25 lat staje się magiem, autor spogląda wstecz na swoje doświadczenia miłosne i zastanawia się nad kryteriami samotnego życia. Szczerze opisuje rozczarowanie pierwszą miłością w wieku szkolnym i doświadczeni
나에게도 짝은 있는가. 파란만장 로맨스 다이어리
나에게도 짝은 있는가. 파란만장 로맨스 다이어리
나에게도 짝은 있는가. 파란만장 로맨스 다이어리
나에게도 짝은 있는가. 파란만장 로맨스 다이어리
나에게도 짝은 있는가. 파란만장 로맨스 다이어리

28 kwietnia 2024

Lekarz, który pomaga odnaleźć nadzieję wiosny Lekarz nie tylko leczy choroby fizyczne, ale także otula duszę i umysł pacjenta, dając nadzieję. Chociaż choroba, taka jak rak, może stanowić dla pacjentów trudny czas, lekarz powinien pomagać im w odnalezieniu nadziei na życie, tak jak wiosna przynosi na
참길
참길
참길
참길
참길

15 czerwca 2024

2019.04.29 Korea Południowa, Pierwszy dziennik (Część 1) Autorka opisuje swoją podróż z Minneapolis do Seulu lotem bezpośrednim, szczegółowo opisując doświadczenia związane z lotem, oglądane filmy i spotkanie z chłopakiem na lotnisku w Incheon.
Jessica Ko
Jessica Ko
Jessica Ko
Jessica Ko
Jessica Ko

9 kwietnia 2024