![translation](https://cdn.durumis.com/common/trans.png)
To jest post przetłumaczony przez AI.
<Witaj w agencji matrymonialnej> Czy prawdziwe małżeństwo jest możliwe? [7]
- Język pisania: Koreański
- •
-
Kraj referencyjny: Korea Południowa
- •
- Życie
Wybierz język
Tekst podsumowany przez sztuczną inteligencję durumis
- Widziałam ludzi, którzy spotykali się ze sobą, biorąc pod uwagę obiektywne warunki, i szczerze mówiąc, byłam jedną z nich, ale podczas związku zdałam sobie sprawę, że małżeństwo nie jest końcem życia.
- Potem zaczęłam się radować związkiem i w szczęśliwych chwilach z nim naprawdę zrozumiałam uczucie miłości, ale rozstałam się z nim, ponieważ miał inne zdanie na temat małżeństwa.
- Rozstanie z mężczyzną, który ma inne zdanie na temat małżeństwa, było trudne, ale nie żałuję, że dałam z siebie wszystko w miłości i po przeżyciu zimy jak z bajki, szykuję się na wiosnę.
Sen o zimowym śnie
Na popularnych internetowych forach łatwo znaleźć pewnego rodzaju wpisy.
Dwie osoby przedstawiają swoje profile i pytają innych, który z nich jest lepszy.
Dlaczego ktoś potrzebuje opinii nieznajomych, by zdecydować, z kim chce się spotykać?
Teraz już wiem.
To dlatego, że nikt nie odczuwa silnej atrakcji.
Nie wiadomo, czy te uczucia można nazwać miłością.
Spotykając się z kimkolwiek, odczuwa się podobne emocje, więc lepiej spotkać się z kimś, kto spełnia obiektywne kryteria.
Słysząc rady, by nie rezygnować i być wybrednym w wyborze partnera,
Boję się, że nie spotkam nikogo, a jedynie stracę czas i zostanę sama. Boję się, że nie będzie można cofnąć czasu.
Czas jest sprawiedliwy, a możliwości ograniczone, a ja nie chcę popełniać błędów.
Po zakończeniu związku przeczytałam wiele książek. Szukałam również filmów o relacjach międzyludzkich.
W większości przypadków tragedie rozpoczynają się od fałszywego przekonania, że małżeństwo jest celem.
Ludzie są uzależnieni od myśli, że końcem związku jest małżeństwo, ale w rzeczywistości prawdziwy koniec to rozstanie.
Silnie odczułam te słowa.
Małżeństwo to tylko etap pośredni, a prawdziwy koniec relacji dwóch osób to śmierć.
To zrozumienie uspokoiło mnie.
W tym wieku nie miałam nawet jednego poważnego związku, a co dopiero mówić o małżeństwie.
Skoro i tak jest już za późno, to lepiej najpierw przeżyć miłosny romans z kimś, kogo się kocha.
Poszłam na jednorazowy kurs gotowania i dołączyłam do grupy dyskusyjnej.
Zdecydowanie lepiej poznać kogoś samemu niż przez randki, więc połączyłam swoje hobby ze spotkaniami z nowymi ludźmi.
I tak poznałam kogoś, kto mi się spodobał. Jakiż on pogodny. To był początek.
Przez kilka miesięcy wciąż był pogodny i zabawny. Lubił żartować, ale nigdy nie był niegrzeczny.
W jego towarzystwie zawsze się śmiałam.
Pewnego dnia zauważył moje uczucia i moja przyjaciółka zaproponowała, abyśmy razem zjedli obiad.
„To tyle, co mogę zrobić. Reszta zależy od was”.
To „zależy od was” oznaczało, że decyzja należy tylko do mnie?
„No dobra. Zobaczymy, czy potrafisz mnie rozkochać”. Czas na prawdziwe działanie.
Byłam energiczna, ale naturalna. Miałam zamiary, ale się nie wyróżniałam.
Zastosowałam wszystkie techniki flirtu, których nauczyłam się z książek, bez przesady, ale również bez braku.
Widziałam, jak jego serce stopniowo się otwiera.
„Chyba się w tobie zakochałem”.
Po miesiącu wyznał mi miłość.
Spotykaliśmy się prawie codziennie. Nawet bez robienia niczego szczególnego, śmiech i szczęście były wszędzie.
Po pożegnalnym „dobranoc” serce tak bardzo mi biło, że nie mogłam zasnąć. Co to się dzieje?
Wreszcie kocham. To niesamowite, że moje serce może bić tak szybko i z niecierpliwością oczekiwać na spotkanie.
Czy to sen? Byłam wzruszona.
Kochając w pełni, zrozumiałam, dlaczego mężczyźni tak bardzo chcieli się widzieć ze swoimi ukochanymi.
Chęć ciągłego trzymania się za ręce, dotykania…
Przepraszam, dopiero teraz to rozumiem.
„Jesteś jak Alicja w Krainie Czarów”.
Moje umiejętności w flirtowaniu, których nauczyłam się z książek, i moja prawdziwa natura, samotnej duszy, stworzyły niepowtarzalny urok, który jeszcze bardziej go do mnie przyciągnął.
To był szczęśliwy czas, który wydawał się trwać wiecznie.
Przypuszczam, że to był Dzień Chłopaka. Po odrzuceniu jego propozycji spędzenia nocy razem, wydawał się być zaniepokojony.
Zawsze uśmiechnięty, zaczął wykazywać oznaki smutku. Chyba zdał sobie sprawę z rzeczywistości.
„Nie myślę jeszcze o ślubie. Moi rodzice naciskają, żebym się ożenił, ale będę im mówił, żeby mi nie dokuczali.
Nie mam żadnych oszczędności, a przez następne kilka lat nie planuję ślubu. Trzymanie ciebie przy sobie tylko dlatego, że ci się podoba, to marnowanie czasu.
Jeśli chcesz ze mną być, będziemy razem, a jeśli nie, to lepiej zakończyć to. ”
Zatrzymał się przy przystanku autobusowym, aby mnie odwieźć. Te jego słowa całkowicie mnie zaskoczyły.
Kto powiedział, że chcemy się brać? To nie ma żadnego sensu.
Początkowo byłam zła, ale mimo wszystko był szczerzy i decyzja została podjęta przeze mnie.
„Tak wspaniale się ze sobą spotykamy, a nagle takie coś. To tak, jakbyś powiedział, że nie myślisz o przyszłości ze mną”.
„Przepraszam, ale przecież nie sugerowałam ślubu. Na pewno nigdy o tym nie mówiłam”.
„A co ty na to powiedziałaś?”
„Powiedziałam, że się nad tym zastanowię”.
„Myślałaś o tym?”
„Zanim usłyszałam te słowa, byłam tak szczęśliwa i pełna energii. A teraz odczuwam, jakby mi zimną wodą oblano”.
„Gdybyś była przeciwna ślubom, to nawet bym nie myślał. Ale nie jesteś”.
„Spotykając się, byłam tak zakochana i szczęśliwa. Ale jak już powiedziałam, czasem byłam niespokojna z powodu twojej nieodpowiedzialności”.
„Co chcesz zrobić?”
„Z mojego doświadczenia wynika, że gdy ktoś zaczyna mówić o takich rzeczach, to oznacza, że oboje tracą zapał. Chyba lepiej zakończyć to”.
Czy trzeba go trzymać przy sobie i cieszyć się romansem, chociaż nie chce się brać? Czy powinnam się z nim rozstać? Przemyślałam to kilkadziesiąt razy.
Wyobraziłam sobie rozstanie z nim i życie w małżeństwie. Czy byłabym naprawdę szczęśliwa?
Po wszystkich rozważaniach postanowiłam się z nim rozstać.
W przyszłym roku skończę trzydzieści pięć lat. Nie chciałam tracić młodości na związek bez przyszłości.
„Mówił, że jeśli zostawi sobie tylko swoje interesowne cele, to jest prawdziwym śmieciem”.
„Nie jest taki zły, ale jest samolubny i tchórzliwy”.
„Tak, nie jest zły, ale jest tchórzliwy”.
„To dobrze, że wreszcie się do tego przyznał. Był głupi i z tego powodu musiał się rozstać, ale przy najmniej nie jest złym człowiekiem”.
„Na początku się obrzuciliśmy błota, a potem płakaliśmy, śmiejąc się i było naprawdę gorąco”.
„Dobrze, że zakończyliście to w taki sposób. Jest dobrze dla was obojga. Ten chłopak się odmieni i będzie życia bardziej odpowiedzialnie. A ty masz dobre wspomnienia”.
„Ale byłam naprawdę szczęśliwa”.
Uśmiechnięta pożegnałam go, choć widziałam, że jest bardzo nieszczęśliwy.
Z moją najlepszą przyjaciółką miałam umowę. Gdy któraś z nas znajdzie chłopaka, musimy go sobie przedstawić.
Obie nigdy nie miałyśmy długich związków, więc stworzyłyśmy taką umowę. Moja przyjaciółka wyszła za mąż za chłopaka, którego jej przedstawiłam, a moja pierwsza prawdziwa miłość zakończyła się kilka tygodni przed setnym dniem.
Zrozumiałam, że gdy człowiek wydaje z siebie wszystko, to nie ma żalu.
Kochałam go z całego serca i nie żałuję.
Czasem jednak zaczęłam płakać, a wtedy pozwoliłam łzom spłynąć wraz z woda z prysznica.
Nawet jeśli nie żałowałam, nie oznaczało to, że nie byłam smutna.
Przeszłam przez cudowną zimę.
Teraz czas obudzić się z tego snu i cieszyć się wiosną.
Witaj w agencji matrymonialnej